Strony

poniedziałek, 18 listopada 2013

Uwaga, reklama!

Spokojnie, nie u mnie :-) Swoją drogą to z takimi statystykami jakie mój blog posiada i z taką częstotliwością z jaką tutaj pisuję, wątpię żeby ktokolwiek zaproponował mi do testowania podkolanówki :-) Ale ja właściwie nie o tym. To znaczy o reklamie, owszem, ale z pozycji czytelnika i komentatora, który na wiele rzeczy spojrzy obiektywnym okiem i widzi może niektóre rzeczy wyraźniej niż ktoś kto emocjonalnie angażuje się w blogosferę.
A tak zwanym impulsem do napisania tej notki był jakiś sondaż (jak się dorwę do komputera to postaram się wkleić linki), który informuje, że blogerzy razem z dziennikarzami i kimś jeszcze, stają się coraz mniej wiarygodnym źródłem pozyskiwania wiedzy o produktach.
Oczywiście, jak łatwo się domyślić, taka sytuacja ( :) ) spowodowała poruszenie na bardziej poczytnych i nie da się ukryć przynoszących realne zyski blogach. Bo jak to? Nagle zmniejszył się autorytet sieciowych guru? Których blogi stały się marką? I pewnie, choć mało kto się do tego przyzna, blady strach padł na samych zainteresowanych. Oczywiście zaraz pojawiły się zapewnienia, że to mało poczytne blogerki rynek psują, bo biorą dziadostwo i piszą o nich same superlatywy. Tja..
A o co się rozchodzi z tą wiarygodnością? Ano o to na przykład, że jednego dnia coś je złe, a innego super. Ja rozumiem, kampania kampanią, ale ta hipokryzja, którą wieje na kilometr? Jednego dnia telefon X to dziadostwo, bo używam Y,ale odkąd firma X płaci za kampanię to telefon X jest super-hiper-wystrzałowy.
Ach.... i Druga sprawa, która mnie osobiście irytuje bardzo polega na pisaniu notek reklamowych, bez żadnej wspominki , że jest to wpis sponsorowany.. Czyli mniej więcej wygląda to tak. 
Kupiłam sobie podkład firmy Z. Rewelacja. Rozsmarowuje się rewelacyjnie, żadnych smug, w sumie to taki podkład i puder w jednym, a jak pomalujesz nim usta to właściwie i szminkę potrafi zastąpić takie to cudo. Wytrzyma 3 dniową imprezę bez żadnych poprawek, a zmywać nie musisz, bo to technologia kosmiczna i z twoich myśli wyczyta, że właśnie kładziesz się spać na kacu i nie masz siły iść do łazienki.

Samo zaczynanie od kłamstwa, powinno dyskwalifikować taką opinię. I przy okazji osoba,która pisze takie bzdety, a potem umieszcza w zakładce współpraca baner takiej firmy jest u mnie skreślona, bo nie lubię celowego wprowadzania w błąd. I tak, myślę, że gdyby tak musiała dać za ów magiczny specyfik (nie wiem czy to najlepszy przykład) jakiś ułamek ciężko zarobionej kasy to ta opinia byłaby jednak bardziej obiektywna. I tutaj nie chce nikogo obrażać, ani tym bardziej pić do konkretnych osób. Nie uważam także, że każda osoba, która ma na blogu jakieś reklamy, banery itp. jest nieobiektywna i brzydko mówiąc sprzedała się. A skąd! Po prawej stronie są linki do fantastycznych blogów i nawet jeśli ich autorki coś reklamują, to robią to w sposób tak subtelny, że nie bije to po oczach. I jestem pewna, że produkty,które pojawiają się w ich postach, są opisane rzetelnie.
O ile nie znam się na socialmedia prawie wcale, to zastanawiam się czy faktycznie sam fakt, że znana osoba jest twarzą produktu podnosi jego sprzedaż. O ile myślę, że reklama Playa mogła im faktycznie przynieść wielu nowych klientów (reklamy z blondynką są zabawne, ale oferta tej sieci jest chyba najlepsza, zwłaszcza jeśli ktoś ma smartfona i potrzebuje często internetu), ale mnie zastanawia marketing dużych firm, produkujących bardziej wartościowe przedmioty. Na przykład samochody. No tego serio nie rozumiem. Jak kogoś stać na mercedesa i lubi tę markę, to kupi auto, bez względu na to,czym reklamuje go ulubiony sportowiec czy nielubiana aktorka:) Kiedyś u fryzjera czytałam gazetkę, a tam zdaje się Justyna Steczkowska na okładce na spacerze ze swoim dzieckiem. Nic dziwnego, ktoś powie. No jasne. Tylko już w środku wielkie zdjęcie formatu A4 z powiększeniem na nalepkę z nazwą wózka ;-) Czy to do kogoś trafi i zachęci do zakupu? No nie wiem, ja bym się pewnie wkurzyła, że muszę zapłacić full pieniędzy, z czego część trafi na taki marketing. I o ile jeszcze przetrawię reklamę u Steczkowskiej, która ma jakąś pozycję na rynku i jest przede wszystkim zdolną artystką, o tyle cokolwiek co reklamuje takie irytujące beztalencie jak celebrytka Mucha, albo o zgrozo, te wszystkie panie znane z pokazywania intymnych części ciała na ściance,to na przekór tego nie kupię.
O i taki właśnie mam niepodatny na 'markieting :)' przekorny charakter :-)

ps. zastawiam się kto dotrwa do końca tego grafomaństwa :-)

7 komentarzy:

  1. Zgłaszam się jako ta, która dotrwała i ciężko nie było wcale;-) Jezu, jak ja się z Tobą zgadzam! Dołączyłam do Klubu Mam Ekspertek i pewnie zaraz i ja coś będę testowała i opisywała, ale z ręką na sercu będę to robiła od serca i szczerze, bo jak inaczej(?) Pisz częściej!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hania luzik :) mi głównie chodziło o te samozwańczo najlepsze blogi za którymi stoją wielkie kampanie i duza kasa,które są w stanie wciskać kit byle tylko wypełnić umowę a wiedząc że rzesza oddanych fanek zaraz podniesie statystyki sprzedaży .. Myślę że nikt nie wątpi że twoje recenzje będą szczere i rzetelne ;)

      Usuń
    2. Haha, wiem o czym mówisz;) tak jak reklamy w tiwi zawsze przełączam tak też słupy reklamowe omijam szerokim łukiem.

      Usuń
    3. a nieeee, to kompletnie nie o mnie:D

      Usuń
  2. kiedys czytalam fajnego bloga, dzis weszlam na niego po duzszej przerwie i doznalam szoku, reklama konkurs pogania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja dotrwałam do końca.Ba,niedosyt mam!Szkoda,że tak rzadko piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak ceklebrytka Mucha mnie po prostu wkurza.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za komentarze - jest mi bardzo miło że masz ochotę podzielić się ze mną swoim punktem widzenia! ;-)

obserwują..