za każdym razem... wydaje mi się, że to zaakceptowałam, że ta sytuacja mi pasuje.
choć wiedziałam, że tylko sobie to wmawiam, liczyłam, na pogodzenie się z sytuacją. najlepiej byłoby zapomnieć, wyjść, nie myśleć.. moje problemy są niczym w porównaniu do tych prawdziwych.. tylko w chwili gdy zapala się ta cholerna ikonka myśli automatycznie biegną w tę jedną, niepotrzebną stronę, która powoduje wzrost tętna i nagły wysyp endorfin. chciałabym wreszcie to z siebie wyrzucić. nie mogę. nie potrafię. iluzja wewnętrznej siły rozpada się z mocą. chciałabym się trzymać w jednym kawałku, tymczasem odpadam... wypala mnie to poczucie bezradności..
jedna rozmowa mniej.. kilka niewypowiedzianych słów..
gdyby tak cofnąć czas..
tajemniczo i melancholijnie, ale chyba każdy zdaje sobie sprawę o co chodzi.
wszystko byłoby inne, nie tak trudne i dziwne...
Widocznie tak miało być!
OdpowiedzUsuńGłowa do góry, Klaro:)!
Jutro będzie lepiej... ;)
najwidoczniej:-)
UsuńCzas pokaże, co będzie :-)
Nie ma sensu robic kroku w tył... Cała naprzód!
OdpowiedzUsuńpewnie że tak, wszak człowiek nie rak!:)
Usuń:*
Głupie babsko z ciebie!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńEwelina
Aha.
UsuńTrzeba było więcej wykrzykników wrzucić ;-D
pierwszy troll- yeah ;D
anonimowi jak zaraza.
OdpowiedzUsuńKlaro, Ty sobie poradzisz, a ja dziękuję, że jesteś:*
pewnie ta prawniczka handlowa;-)
Usuń:*
Pewnie tak:P
UsuńUśmiałyśmy się przednio na dobranoc:DDD