Strony

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Ściągnięta do parteru.

Dzisiaj nie będzie ani o szale przedświątecznych zakupów, ani o kolejkach, nie pojawi się żadna lista życzeń ani żaden przepis. Bo właśnie przed chwilą zostałam ściągnięta do parteru. Kolejny raz zresztą.
Bo tak to już jest. Na codzień otaczamy się pięknymi przedmiotami, inspiracjami, ładnymi twarzami. Inspirujemy się ideałami. To zrozumiałe. Każdy dąży do szczęścia. Zawsze tak mam, że chcę być bardziej, mieć więcej, kochać bardziej niż wczoraj i mniej niż jutro. Nie boje się marzyć i spełniam jakieś tam cele krok po kroku. W jednej chwili myślę sobie mogę wszystko-a potem przychodzi ten moment jak teraz.

Oglądam sobie czasem różne programy interwencyjne i widzę tam inny obraz, niż ten który pokazuje mi komputer, serial telewizor. Nie ma tam pięknych ludzi, ładnych zdjęć i dobrego życia. Taka okrutna czasem rzeczywistość i strach mnie ogarnia, że moment wystarczy, żeby się wszystko przewróciło o 180 stopni.

A co mnie zainspirowało teraz? Inspiracja to chyba złe słowo. Impuls do napisania tej notki pojawił się przed chwilą.  Włączyłam telewizor.Przypadkiem trafiłam na dwojkę. Program Lisa. Nie lubię, przełączę. Zacina się pilot. Słucham. W programie 2 matki chorych dzieci. Chorych na tyle poważnie, że są od tych matek uzaleznione 24 h na dobę, 7 dni w tygodniu. Do końca życia, bez żadnej nadziei, żadnych perspektyw.
Tym matkom należy się niecałe 800 zł, za które muszą wykupić leki (często bez żadnej refundacji, bo niby po co? Fortunę dostają przecież), całe wyposażenie chorego i jeszcze żyć. O, przepraszam, wegetować. Pieniądze szczęścia nie dają, co? No pewnie, zatem zapraszam kogoś z Wiejskiego chlewa do takiego domu i życzę  mu powodzenia w gospodarowaniu budżetem. Ostatnio poseł (nazwisko dopiszę ,jak znajdę) który jeździ na wózku dostał 6 tysięcy na asystenta, oprócz pensji, opłaty na biuro i dodatków.
Boje się, zwyczajnie boje się czasami żyć w takim państwie, które nie zapewnia nic. O,pardon.. Zapewnia luksusowe warunki więźniom. Więc,jakby mi się wydarzyło jakieś nieszczęście, pozbawiające ,mnie sprawności, chyba jedynym wyjściem jest pobyt w zakładzie karnym, bo lepiej tam niż w szpitalu. A tak całkiem serio, to jest aż niewyobrażalne, że coraz więcej słychać, że w Polsce tak europejsko, że stadion ładny i metro najdroższe, ale obywatel jest traktowany jak zło konieczne. Ostatnimi czasy głośno było o ustawie aborcyjnej, która ostatecznie nie przeszła, ale wywołała dyskusję. Obrońcy praw życia poczętego i zagorzali przeciwnicy eutanazji oczywiście przekonywali, z klubem pis na czele, że trzeba chronić już zygotę. Bo to życie jest. A jak się urodzi, to wszyscy to mają w głębokim poważaniu. Chcieli mieć dzieciaka to niech się nim zajmą, a nie płakać będą. I te doprowadzające mnie do szału teksty w stylu : Bóg wie na kogo zsyła cierpienie. A g*** prawda.
 Zaraz się zacznie sezon na 1 %. I czasem aż serce boli, że tylko jedną osobę można obdarować. Bo gdzie się nie obrócisz, tam ktoś prosi o pomoc. Wybór bywa ciężki, bo każdy zasługuje, żeby żyć godnie. Żyć, nie wegetować. Ostatnio w jakiś wiadomościach podawali, że niedługo koło Narodowego postawią toalety za 4 mln złotych. Brawo! Wreszcie ładne łazienki w mieście.
Ciągle słyszę, że to wyspa zielona, że PKB na osobę jest największa od iluśtam lat, że jest dobrze, lepiej, cudownie. I może dla kogoś jest. Ale patrzę na te ulotki, apele o pomoc i cholera, dusi mnie w środku.... Leczenie poważnej choroby to nie są setki złotych miesięcznie. To są tysiące. Czasem dożywotnio. Czy jest coś gorszego od świadomości, że można komuś pomóc, gdyby tylko znalazły się pieniądze których nie ma a być powinny?

I smutno mi dzisiaj okrutnie,że takich programów będzie jeszcze setki i nic się nie zmieni.

3 komentarze:

  1. Masz rację z tym, że państwo nie pomaga, trwoni kasę na głupoty. Też tak mam, wchodzę na stronie siepomaga.pl czytam, płączę czytając ich historie walki a chorobą i brakiem pieniędzy na leczenie i zastanawiam się komu mam przelać parę złoty, bo tak naprawdę to wszystkim bym chciała a państwo ma to gdzieś, leki nierefundowane, zabiegi za granicą, bo w Polsce nie zrobią, żaden rodzic, choćby nawet miał dobrą pracę i tak nie udźwignie sam tego wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma co rozpaczac i martwic sie, trzeba po prostu samemu cos zrobic, przeciez zawsze mozna podzielic sie tym co sie ma nawet kiedy jest to niewiele, czasem slowo, usmiech, przytulenie daja wiele, a na złotówkę czy pięć tez chyba raz w miesiacu nas stac zeby pomoc, tylko zeby nam sie za 5 minut nie zapomnialo, ten zryw dobroci.

    http://fabrykapomponika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za komentarze - jest mi bardzo miło że masz ochotę podzielić się ze mną swoim punktem widzenia! ;-)

obserwują..