Dziwny dzisiaj ten post. Nieco sentymentalny. Z każdą zapisaną linijką będą przewijać mi się w głowie obrazy. Mile te wspomnienia mimo wszystko.. Ale gdyby to 'wczoraj' było dziś, pewnie byłoby inaczej.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na pierwszą lekcję polskiego w liceum się spóźniłam. Wpadłam jakieś 3 minuty po dzwonku, skupiając na sobie uwagę obecnych. Był wyż demograficzny- wszystkie ławki zajęte.
Jedno miejsce wolne. Obok Niego. Dzisiaj napiszę o Nim jako X.
Właściwie od tego wszystko się zaczęło. Coś, o czym wtedy mówiłam : ,, przyjaźń, damsko - męska ''. Dzisiaj powiedziałabym uczucie, które było naprawdę silne.
Mogłam mu powiedzieć o wszystkim. Słuchaliśmy podobnej, ba nawet identycznej muzyki. Podrzucałam mu swoje płyty, a On załatwiał nam bilety na koncerty. Do dzisiaj mam na iPodzie nieśmiertelne piosenki na których staje mi przed oczami Jego obraz.
Potrafiliśmy gadać godzinami. O mnie, o nim, o naszym planach. Nie były zbytnio spójne, ale co tam - dla niego byłabym w stanie przejechać całą noc pociągiem - tylko po to, żeby razem iść na spacer, albo wypić kawę.
Tak, myślałam tak wtedy i uważałam, że przecież każdy zrobiłby to dla swojego przyjaciela. Przecież to takie oczywiste.
Nigdy chyba nie czułam takiego porozumienia dusz z żadną inna osobą. Znałam Go dobrze, lepiej niż wszyscy w około. Nasze wielogodzinne rozmowy dawały mi poczucie, że odkryłam osobę, która prawdziwe ego chowa przed światem. Byliśmy nierozłączni. Mieliśmy podobne zainteresowania, podobne spojrzenie na świat.
I nagle to się skończyło, tak z dnia na dzień. Zakochał się i zniknął.. Metaforycznie. Ciągle był obok, ale już nie obok mnie. Nie chciałam słuchać opowieści o jego uczuciu rosnącym z dnia na dzień, bo właśnie uświadomiłam sobie, że ja też kocham. Że nie muszę wcale szukać nikogo innego. Nie potrafiłam znieść ciągłych rozmów o jego wybrance - po prostu czułam żal, że nie jestem na jej miejscu i zazdrość, bo przecież, chociaż otwarcie mówiłam, że taka przyjaźń wystarczy za 10 związków- myślałam inaczej.
Ostatnio odnowiliśmy kontakt..
Znowu śmiejemy się z tych samych rzeczy. Zamiast płyt podsuwamy linki z youtube.
Ożywają dawne wspomnienia, ale przecież jesteśmy innymi ludźmi. W sumie cieszę się , że tak się stało... bo możemy teraz porozmawiać jak ludzie, nawet czasem się spotkać, jako, że obydwoje jesteśmy na etapie 'forever alone' ale..
Nigdy w życiu nie mogłabym potwierdzić słuszności tezy, że istnieje przyjaźń damsko-męska.
Nie! Dla mnie nie istnieje*
Jak można mieć obok siebie faceta, z którym rozumiesz się bez słów, który jest przy Tobie wtedy, gdy cały świat wali Ci się na głowę, albo przeciwnie - odnosisz sukces, o którym nie śmiałaś marzyć?
Z którym możesz iść na spacer o 24 w szarym dresiku i bez makijażu?
A kiedy widzisz sms od X.. uśmiechasz się do siebie?
* wyjątek : jest to Twój mąż, narzeczony, partner. Tylko wtedy taka przyjaźń ma sens. No i ewentualnie nic Was do siebie nie przyciąga, ale obydwoje jesteście w szczęśliwych związkach.
X, dziękuję, że byłeś moją inspiracją. Chociaż wcale o tym nie wiesz.
O tak! Zgadzam się w zupełności. Najpierw miłość, a później przyjaźn lub ewentualnie w tym samym czasie. Według mnie nie istnieje przyjaźń damsko-męska. Prędzej czy później jedna lub druga strona będzie chciała czegoś więcej.
OdpowiedzUsuńAn. muszę Was dodac do linków:) troszkę jeszcze się motam w blogerze..
OdpowiedzUsuńoj tak przyjaźń damsko- męska nie istnieje niestety ;/
OdpowiedzUsuńpozdr i zapraszam do nas www.swiat-karinki.blogspot.com
...absolutnie nie istnieje!
OdpowiedzUsuń:***
zorientował się już co Mu przeszło koło nosa???
czy się zorientował ? wątpię :)
UsuńDłuższy czas pozostawał w związku z tą wspomnianą dziewczyną. Ba, nawet początkowo chciał żebym pomagała mu w wyborze prezentów i miejsca na randki-co sprawiało że moje zimne serce obficie krwawiło :o
6.25? Cyborgu! :*
a ja jestem przykładem, że istnieje. i tu nie nieodwzajemnione uczucie jest przeszkoda, a czas, miejsce, plany, dojrzewanie, czyli dorosłosc. Pozdrawiam Michała, Radka i Kubę, moim prawdziwych licealnych przyjaciół!!!
OdpowiedzUsuńWiesz co bardzo Ci gratuluję.Powiem więcej- zazdroszczę ;)) Bardzo bym chciała, żeby kiedyś moje serce nie zabiło mocniej dla X. Ale jak to mówią -serce nie sługa:)
Usuń